niedziela, 26 maja 2013

Pytania bez odpowiedzi

"Raz na milion lat" Grzegorz Ciechowski śpiewał właśnie o nich: "W hotelu w którym nie spał nikt od lat / na łóżku wziętym na godziny dwie / przecięły się orbity planet nam / nikt katastrofy nie przewidział tej". Ich spojrzenia krzyżują się w hotelowym lobby. Po chwili on wie, że musi porozmawiać z nieznajomą z drugiego końca sali. Szybko staje się jasne, że wylądują w hotelowym łóżku. On jest z Nowego Jorku, ona z Seattle. On (Chris Messina) ma dziewczynę, a ona (Marin Ireland) – męża, on jest pisarzem-idealistą, a ona ciut cyniczną korporacyjną analityczką. Będą spotykać się przez następne miesiące, odwiedzając kolejne pokoje w kolejnych hotelach. W międzyczasie zaczną się pytania: czy lubi tańczyć i czym się zajmuje; czy jej rodzice wciąż są razem; czy głosuje na republikanów czy demokratów. Czy widziała jakiś film z Ronaldem Reaganem i gdyby miała wybierać rodzaj śmierci, czy wolałaby zostać zjedzona przez rekina czy umrzeć w trzęsieniu ziemi. 

"28 pokojach hotelowych" Matt Ross stawia swe pierwsze reżyserskie kroki. Nie jest to jednak typowy debiut robiony na nierównym oddechu i kręcony drżącą ręką – niedoświadczenie Rossa widać raczej w pedanterii, z jaką organizuje swoją opowieść. Budując film z krótkich scen, bardzo uważa, żeby nie przegadać swej fabuły, dlatego do minimum redukuje dialogi. Problem w tym, że Ross pozostaje aż nadto enigmatyczny, a bohaterowie – zbyt tajemniczy, by widzowie mogli do końca przejąć się ich losem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz