niedziela, 26 maja 2013

Lunatyczne tajemnice

Lunatyczne tajemnice

"Po drugiej stronie snu" Rebeki Daly zaczyna się niemal baśniowo: obrazem dwóch dziewczyn śpiących na leśnej polanie. Widok ich świetlistych ciał przeciwstawionych otaczającej je przyrodzie ma w sobie coś intymnego i nadnaturalnego zarazem. Reżyserki nie interesuje jednak tworzenie eterycznego poematu – reszta filmu rozegrana jest bowiem w surowej, prozaicznej scenerii małego irlandzkiego miasteczka. Uroda otwierających kadrów jest zresztą złudna: jedna z dziewczyn padła bowiem ofiarą morderstwa. Ale, mimo że już na początku pojawia się trup, Daly nie chce również opowiadać nam kryminału. 

Lokalna społeczność jest wstrząśnięta tragicznym wydarzeniem. Zbrodnia rezonuje tym bardziej, że wszyscy się tu znają. Życie toczy się między pracą w fabryce a pubem, gdzie można topić smutki w kuflu piwa. Trzecim wierzchołkiem tego topograficznego trójkąta jest pobliski las. Nie jest to jednak – jak na przykład w "Twin Peaks" – przedsionek do innego, tajemniczego wymiaru. Choć reżyserka skupia się przede wszystkim na budowaniu nastroju, nie sięga ona po chwyty z arsenału Lyncha. U Amerykanina podobny punkt wyjścia (martwa dziewczyna, mała społeczność) znajdował ujście w surrealistycznych ekstrawagancjach i satyrycznych przerysowaniach. U Daly dyskretny oniryzm i niepokój wkradają się na ekran bez estetycznego zaproszenia, mimochodem. Jakby wbrew prozaicznej przestrzeni, jaką znamy z eksploatujących podobną scenerię brytyjskich filmów społecznych. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz